2010

Przed nami kolejny rok, pełen ciężkiej pracy i związanych z nią nadziei. W tym roku zaplanowaliśmy wyjątkowo dużo turnusów rehabilitacyjnych. Chcemy wykorzystać to, że Bartuś coraz mniej choruje, jest silniejszy i robi postępy. Dzięki środkom zebranym na subkoncie w Fundacji Dzieciom “Zdążyć z Pomocą” możemy jeszcze przez kilka miesięcy rehabilitować Bartusia intensywnie zarówno w domu jak i na turnusach. Później wszystko będzie zależeć od wpłat z 1% podatku . Dziękujemy wszystkim którzy przekazali ten 1% również w tym roku. To dzięki Wam Bartuś ma szanse na lepsze życie.
Dziękujemy z całego serca!

Bartuś kontynuuje zajęcia indywidualne w klasie “0” a już od września będzie uczniem klasy pierwszej. Nadal będzie miał lekcje w domu, będzie ich jednak więcej co nas cieszy bo Bartuś bardzo lubi zajęcia z Panią Bożenką, z Panią Elą i z Panią Kasią - logopedką. Poza rehabilitacją ruchową, którą również ma w domu - trzy razy w tygodniu, te zajęcia też mają ogromny wpływ na dalszy rozwój Bartusia.

W marcu pojechaliśmy na turnus do ośrodka Zabajka 2 w Złotowie. Bartuś kontynuował tam ćwiczenia i zabiegi które miał na wcześniejszym turnusie w listopadzie. Nowością były dla niego zajęcia z chiropraktyki.

Chiropraktyka jest metodą, oddziaływania na człowieka, której celem jest przywrócenie dobrego zdrowia poprzez delikatne mobilizacje na kościach czaszki, kręgosłupa, miednicy, oraz kończyn górnych i dolnych a w konsekwencji zapewnienie poprawnego funkcjonowania systemów: nerwowego i wydzielania wewnętrznego, sterujących naturalną zdolnością organizmu ludzkiego do regeneracji (samoleczenia).

Turnus zaliczamy do bardzo udanych, kolejny turnus w Zabajce już w czerwcu.

W kwietniu, zaraz po świętach Bartuś uczestniczył w turnusie rehabilitacyjnym w Stobnie. Zajęcia na tym turnusie były podobne do tych w Zabajce, poza basenem - niestety w Stobnie basenu nie ma. Dopisywała piękna wiosenna pogoda więc Bartuś po raz pierwszy miał okazję uczestniczyć w hipoterapii w plenerze. Bartuś wyjątkowo dobrze znosił ćwiczenia i wszystkie zabiegi. Chyba te częste turnusy sprawiają, że przyzwyczaja się i przestaje buntować. Jedno pozostało bez zmian - Bartuś doskonale udaje śpiącego jak tylko zbliża się czas ćwiczeń.

Maj jest dla nas miesiącem wolnym od turnusów. W domu będzie ważne wydarzenie - siostra Bartusia - Marysia przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej.

W czerwcu pojechaliśmy na kolejny turnus do Zabajki. Bardzo duże nadzieje wiązaliśmy z tym turnusem .Bartuś od jakiegoś czasu „rwał” się do siadania i coraz lepiej mu to wychodziło, zdarzało się że usiadł sam i wytrzymywał w tej pozycji coraz dłużej. Problemem było to, że Bartuś ma słabe rączki i nie umie się na nich podeprzeć. Ćwiczymy to od dłuższego czasu i jest coraz lepiej ale jeszcze długa droga przed nami.
Niestety nasz  turnus nie trwał długo gdyż po kilku dniach doszło do nieszczęśliwego wypadku i w czasie wpinania Bartka  do pionizatora  złamano mu nogę. To już trzecie złamanie w życiu Bartka  i jesteśmy zrozpaczeni bo przede wszystkim wiąże się z bólem naszego ukochanego dziecka, z unieruchomieniem na wiele tygodni w gipsie a więc nie ma rehabilitacji ani  pionizacji. Do tego dochodzi fakt że i Bartek i my coraz  bardziej się boimy .  Przykro nam też że wydarzyło się to w naszym  ulubionym ośrodku ale jak pisałam traktujemy to jak  wypadek który mógł przytrafić się wszędzie. Zostaliśmy tam  otoczeni wspaniałą opieką  po wypadku i na pewno przyjedziemy jeszcze kiedyś do Zabajki.

Pod koniec czerwca Bartuś przeszedł szóstą w swoim życiu operację, tym razem była to operacja biodra. Dokładnie – podcięcie ścięgna w lewym biodrze. Na szczęście nie były tu potrzebne gipsy bo nie wiem jak Bartek by to zniósł - miał przecież prawą nogę w gipsie aż po pachwiny .
Po zdjęciu gipsów jak najszybciej trzeba zacząć rehabilitację. Poza rehabilitacją domową postanowiliśmy kontynuować turnusy które w naszym odczuciu wnoszą najwięcej w poprawę stanu Bartka.

Na początku października pojechaliśmy po raz pierwszy do nowego ośrodka rehabilitacyjnego – do „12 Dębów” w Zaździerzu. Ośrodek działa od kilku miesięcy ale  już bardzo chwalą go  rodzice więc  postanowiliśmy pojechać, zwłaszcza że mamy tam bliżej i koszt tego turnusu jest sporo mniejszy.
W kilku słowach mogę napisać – jestem bardzo zadowolona i planujemy kolejne turnusy w tym ośrodku.  Mam nadzieję, że jakość i ilość oferowanych tam zabiegów i zajęć się nie pogorszy bo chcielibyśmy jeździć  do dobrego ośrodka położonego  bliżej Rzeszowa.
Bartek miał codziennie dwie godziny na sali – w tym masaż suchy. Ponieważ był to jego pierwszy turnus po złamaniu i bałam się jak to zniesie, zdecydowałam, że pełna godzina ćwiczeń to dla Bartka za dużo więc podzieliliśmy te dwie godziny na dwa masaże i dwa razy ćwiczenia po 30-40min. Na początku było ciężko, Bartuś źle reagował przy dotykaniu prawej nóżki, blokował się i  płakał. Ale dzięki niesamowitemu podejściu rehabilitantów udało się przełamać ten strach. Na turnusie było tylko 9 dzieci i  sądzę, że to też miało wpływ na to, że Bartek szybciej się zaaklimatyzował i przestał bać. Było kameralnie, spokojnie, bez pospiechu. Zajęcia dopasowywane do indywidualnych potrzeb dziecka. Cieszę się,  bo i mój strach został choć odrobinę przełamany.
Poza ćwiczeniami Bartuś miał także 45  min basenu codziennie. I to było to! Zajęcia z Mikołajem w wodzie sprawiały Bartkowi niesamowitą  frajdę jednoczenie ucząc go  nowych rzeczy. Oczywiście basen wymusza także prostowanie „okrągłych” plecków.  Z basenu mogłam też skorzystać ja więc nie ukrywam że robiłam to z przyjemnością i  co najważniejsze dzięki temu pozbyłam się uciążliwego bólu pleców który dokuczał mi od kilku tygodni.
Bartuś uczestniczył też  codziennie w takich zajęciach jak : terapia zajęciowa, terapia ręki – na przemian z salą doświadczania świata,  zajęcia z pedagogiem. Poza tym trzy razy w tygodniu Bartuś miał zajęcia z logopedą.
Po tygodniu ćwiczeń dzieci otrzymały w  nagrodę wycieczkę do ZOO w Płocku. Bardzo nam się tam  podobało a Bartuś lekceważąc lwy i żyrafy największe  zainteresowanie okazał kozom w mini zoo. Łapał je bez obaw za szyje i rogi robiąc sobie zamiast dogoterapii  - „kozoterapię” :). Dzięki tej wycieczce niedziela minęła nam szybciutko i wesoło.

Kolejny turnus mamy zaplanowany na grudzień i już nie możemy się doczekać. Dzięki wpłatom z 1% podatku  tych turnusów będzie więcej. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy tym wszystkim którzy przekazując swój 1% umożliwiają Bartusiowi kontynuację kosztownej rehabilitacji.

Musieliśmy przełożyć nasz grudniowy turnus w 12 Dębach na listopad. I po raz kolejny wróciliśmy zadowoleni. Bartuś kontynuował zajęcia, które miał w październiku a dodatkowo uczestniczył 4 razy w tygodniu w zajęciach z Integracji Sensorycznej. Poza tym Bartek miał spotkania z neurologopedką która podpowiedziała nam kilka rzeczy odnośnie nauki jedzenia stałych pokarmów i picia z kubeczka. Bartuś coraz lepiej siedzi a teraz widzę jak poprawiła się u niego praca dłoni i ruchomość w nadgarstkach. Małymi kroczkami dążymy do celu :) Cieszymy się ze powstał tak dobry ośrodek położony bliżej Rzeszowa. Mamy tam co prawda 360km ale to i tak o połowę bliżej niż do Zabajki czy Stobna. Teraz Bartuś odpoczywa, poza tym rozchorował się kilka dni po turnusie. Kolejny turnus planujemy w styczniu.