2021


Bartek jest zmęczony ciągłymi infekcjami i coraz cięższymi atakami padaczki. Pojawiła się konieczność wzywania karetki do cięższych ataków, więcej pobytów w szpitalu. Bartkowi towarzyszą ciągłe infekcje ucha, pęcherza i te okropne ataki. Udało nam się skonsultować z polecanym przez innych rodziców dr Przysło i zostaliśmy przyjęci na oddział ICZMP w Łodzi w celu dokładniejszej diagnostyki. Bartkowi doszedł kolejny lek, niestety nie pomógł na padaczke. W czasie pobytu w szpitalu okazało się że Bartek jest zatruty amoniakiem być może przez długie przyjmowanie leku padaczkowego lub przez bakterie i związane z nimi infekcje. Sytuacje udało się opanować, niestety w czasie robienia wlewów dozylnych doszło do uszkodzenia skóry w miejscu gdzie był wenflon. Rana była poważna, z czasem pojawiła się martwica. Bartek trafił do szpitala w tym czasie po silnym ataku padaczki i jednocześnie musiał być operowany, żeby wyciąć tę martwicę. Po wyjściu ze szpitala nadal pojawiały się te mocne ataki, wezwania karetki a ranę leczyliśmy kilka miesięcy. To zdecydowanie jeden z najcięższych okresów w życiu Bartka.

W sierpniu Bartek skończył 18 lat, skończyło się też wiele przywilejów jakieś mają dzieci. Mimo, że Bartek nadal tym dzieckiem pozostał. Trzeba go ubezwłasnowolnić, żeby móc podejmować decyzje związane z dalszym leczeniem. Sprawa ciągnie się długo a my czekamy. Czekają też planowane zabiegi. W pewnym momencie gdy znów usłyszałam w szpitalu, że będzie tylko gorzej, że po co tak walczę itp, postanowiłam zadziałać bardziej naturalnie. Wprowadziliśmy dietę 3 razy bez. Bez cukru, nabiału i glutenu. Dbamy jeszcze bardziej o to, żeby Bartka posiłki były zdrowe i pełnowartościowe. Robimy mnóstwo badań sami i min okazało się, że Bartka organizm, pewnie wskutek antybiotyków, jest mocno zagrzybiony. Kładziemy duży nacisk na wzmocnienie odporności, tak żeby on sam radził sobie z infekcjami i żeby nie trzeba było tak często podawać leków min antybiotyków. Czytam, pytam, szukam informacji które mogą pomóc Bartkowi. Przed nami długa droga ale mamy przy najmniej jakiś plan i nadzieję. Jednocześnie próbujemy z kolejnym lekiem padaczkowym, który sprowadzamy zza granicy bo w Polsce jest niedostępny.

Po wprowadzeniu diety i innych zmian, widzimy że jest lepiej. Bartek jest weselszy, lepiej śpi. Ataków jest dużo, ale są słabsze, nie musimy wzywać karetki i tak strasznie się bać. Niedługo Bartka czeka leczenie zębów, zaczniemy sprawdzać i poprawiać stan jelit no i testować nowy lek. Wierzymy, że będzie lepiej. W tym roku udało nam się też zakupić bardzo kosztowny ale też bardzo komfortowy wózek inwalidzki z systemem Spex. Udało się to dzięki wsparciu naszych przyjaciół i ludzi o wielkich sercach oraz dzięki naszemu bazarkowi na Fb na którym prowadzimy licytacje. Wszyscy tam troszczą się o to, żeby Bartkowi niczego nie zabrakło. To jest niesamowicie budujące i wzruszające. Jestem ogromnie wdzięczna za to, że otaczają nas tacy ludzi.  Mimo, że Bartek to już Pan Bartek, jego miłość do tygrysów nie słabnie. A w naszym domu przybywa tych zwierzaków coraz więcej mniejszych i większych, z całej Polski, nasi znajomi widząc tygrysa od razu myślą o Bartku.